Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 27 lipca 2011

A jednak wtorek

Jednak we wtorek była u mnie Ola. Tak się dogadaliśmy bo obu nam środa nie pasowała.
Zawsze lubiłem ćwiczenia dynamiczne w których coś się działo. Takie były te wczorajsze. Przy okazji wyszło jaki jestem słaby w mięśniach posturalnych. A w jakich jestem silny? Pozostawię to bez komentarza. Niby to wiedziałem ale wczoraj wyszło szydło z worka. To przykre:(
Wiele ćwiczeń mi nie wychodziło. Nie chcę wnikać w szczegóły bo to nie ma sensu ale to nie nastraja pozytywnie. Wiadomo, że nie będą dla mnie dobierać ćwiczeń pod kątem mojego dobrego samopoczucia, a raczej moich deficytów. Suma sumarum, ćwiczeń było dużo i dobre ale moja sprawność w tych ćwiczeniach beznadziejna.

Ola wyszła, ja chwilę odpocząłem i przyszedł mój brat. Oglądaliśmy mecz Wisły Kraków z Litexem Łowecz przy piwku:). Wygraliśmy na wyjeździe 2:1. Bramki dla Wisły strzelali Michael Lamey i Maor Melikson. To bardzo dobry prognostyk przed rewanżem w Krakowie. Mój brat strasznie się denerwuje podczas meczu. Kto by pomyślał, że jest taki nerwowy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)