Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 2 sierpnia 2011

Pracę czas zacząć:)

No i dojechałem do Dąbka. Podróż z Krakowa do Dąbka trwała od 6, a na miejscu byliśmy już około godz. 10.30. Hania na recepcji jak mnie zobaczyła to się zapytała co tak wcześnie przyjechałem? Faktem jest to, że droga byłą pusta i jechało się dobrze. Nie było zwężeń i korków i to była niedziela.
Mimo, że byłem pasażerem to przyjechałem zmęczony. Chciałem się zdrzemnąć ale co chwile ktoś przychodził i witał się ze mną. To miłe i dzięki temu nie zdrzemnąłem się nawet na chwilę. W dodatku znalazło się towarzystwo do gry w karty, a konkretnie do bridża więc czas pomyka szybko. Tak się wczoraj zasiedzieliśmy przy kartach, że poszedłem spać około 23.

Poniedziałek to już rozpoczęcie tygodnia pracy. Obudziłem się po 5 rano. Masakra jak dla mnie. Ja tak nigdy wcześnie nie wstaje. To do mnie nie podobne. Prysznic, a potem na śniadanie. Nie spieszyłem się bo dzisiaj jeszcze nie było takiego parcia bo był dzień na konsultacje z lekarzami: neurologiem i rehabilitantem. Moją rehabilitantką jest Ewa. Jak zwykle ładnie wygląda. Ona jest kwintesencja spełnionej kobiety, kochanki, żony, matki. Są czasami osoby pogodne, wesołe ale Ewa to coś więcej. Jej mąż mówi – jak się ma to się dba:). Genialne sformułowanie.
Mam już rozpisane przez Ewę na jutro ćwiczenia. Fajnie mieć znajomości. Poprosiłem Ewę by ćwiczenia nie zaczynały się przed 9 rano. Można powiedzieć, że mówisz i masz:). Jutro mam ćwiczenia grupowe od 10:15, a potem basen i ćwiczenia indywidualne. Basen jak będę chciał to mogę skorzystać nawet przez całą godzinę. O 14:30 mam Lokomat firmy Hocoma.


Jeszcze nie mam dokładnie ustalone ale Ewa mówi że spoko się nadaję na Rezonans Stochastyczny. Nawet nie wiedziałem, że oni już mają to urządzenie. Widać, że tu w ośrodku jest wszystko co może się przydać dla „kulawych” z SM.


 Jeszcze nie mam ustawionej hipoterapii. Koniki są 2X w tygodniu ale będę chciał załatwić, że jak ktoś wypadnie z kolejki to ja bym wskakiwał na to wolne miejsce. O 12:30 mam z Karoliną grupową terapię zajęciową . To takie zabawy z taśmami, woreczkami i innymi pierdołami. Wszystko fajnie ale ona zawsze mnie tak zmęczy bo to są zajęcia na krzesłach ale nie pozwala nam się opierać. Plecy prosto! Efekt jest taki, że po jej zajęciach nie mam siły machać rekami przy zupie. Proponowałem jej w zeszłym roku aby mnie karmiła skoro jestem po jej ćwiczeniach niezdolny ale nie chciała się zgodzić. W tym roku sama mi o tym przypomniała więc od jutra zacznę ją urabiać na to karmienie. Można powiedzieć, że mam zamiar jeść jej z ręki:). Dużo tych ćwiczeń. Zobaczymy jak będzie. Jestem optymistą. Muszę tylko uważać by się nie przemęczyć ponieważ to jest najgorsze w SM.
Tymczasem idę spać bo jutro to już nie będzie żadnych przelewek tylko ciężka praca. Mam nadzieję, że – do jutra:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)