Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 11 sierpnia 2011

Kolejny dzień "dąbkowania"

Trochę z utęsknieniem czekałem na koniec ćwiczeń w tym tygodniu. Jestem już lekko zmęczony, a odpoczynek mi się przyda. Dzisiaj moje „taxi” czyli wózek elektryczny jedzie zrobić duże zakupy do babci. Przecież weekend się zaczyna, a człowiek nie wielbłąd… Żebyście nie myśleli tylko, że tu jest siedlisko wszelkiej deprawacji i rozpusty bo takie stwierdzenie jest daleko idącym nadużyciem. My się tu wieczorami spotykamy i bawimy, a że jest trochę zabawa zakrapiana to co? Wszystko jest dla ludzi byle z umiarem. Gdybyśmy przesadzali to by nas wywalili. Byli już w latach poprzednich ludzie którzy nie zrozumieli celu w jakim przyjechali i musieli się z ośrodkiem pożegnać wcześniej. Nas tu co roku chcą więc chyba wszystko jest OK.

Jak dzisiaj pływałem na basenie to odwiedziła nas Honorata - rehabilitantka. Pracowałem z nią w zeszłym roku. Ona już tutaj nie pracuje bo się przeprowadziła do województwa dolnośląskiego. Przyjechała ponieważ będzie świadkową na ślubie. Wyglądała super ale ja czekam by ją zobaczyć w pełnej krasie bo mają przyjść zrobić zdjęcia ślubne w ogrodach na trenie Dąbka. Na pewno zrobimy państwu młodym bramę więc jakaś nagroda będzie:)

Wieczorem koło 19 rozpoczyna się impreza pożegnalna osób które wyjadą z ośrodka w ten weekend. Znów się będzie działo:) Najpierw imprezka na dworku a potem… Tutaj życie toczy się własnym życiem – od imprezy do imprezy. Nie znajdziesz ani takiego ośrodka i ludzi w nim pracujących w całej Polsce ani atmosfery. O rehabilitacji nie wspomnę.
Znam ludzi którzy przyjechali z depresją w zeszłym roku, a po wyjeździe z Dąbka odstawili antydepresanty bo już nie były potrzebne.
Tu się dzieją takie małe cuda i miło na to patrzyć:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)