Po południu planowałem odwiedzić w szpitalu Danusie. Danusia
to cudowna, wesoła i urokliwa młoda
dziewczyna z Chabówki, którą miałem okazję poznać w tym roku w Dąbku. Bardzo szkoda, że poznaliśmy się w takich okolicznościach
no ale co zrobić – takie życie:(
Z domu po godz. 16 wypuścił mnie przyjaciel Rafał.
Pojechałem na przystanek autobusowy. Czekam na busa i widzę, że idzie drugi
przyjaciel – Tomek. Chyba wracał z jakiejś fuchy z rehabilitacji. Czekamy dalej
na busa, a tu patrzę i wysiada mój brat. Co za zbiegowisko się zrobiło. Brat z
Tomkiem pomogli mi wjechać do autobusu. W szpitalu u Danusi byłem koło 17. Fajnie ją było spotkać ponownie. Pozostawiła we mnie bardzo
pozytywne wrażenie.
Będąc w szpitalu miałem okazje go trochę oblookać. Przecież i ja za kilka dni też się tam znajdę w celu "wypicia" soku z gumijagód czyli Mitoxantronu. W domu byłem ostro po zmroku.
Teraz zastanawiam się czy jeszcze zabrać się za jakieś
ćwiczenia. Jestem trochę zmęczony. Cały dzień mam nogi z których nie jestem zadowolony. Jutro robię sobie wolne od wszelkiego
łażenia gdziekolwiek. Muszę odpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)