Jakiś dzisiaj wstałem zamulony. Może dlatego, że tak późno
poszedłem spać. Miałem się zamiar poruszać przed południem ale nie miałem ani siły ani
weny. Wziąłem tylko chodzik i potrenowałem ładne chodzenie czyli bez zakosów, a
krok zaczynałem od podciągania stopy. Z tego podciągania to nie jestem
zadowolony ale nie wszystko na raz. Sam obserwuję i czuję u siebie, że jestem
mocniejszy, nawet mocniejszy niż po przyjeździe z Dąbka. Mimo to chodzenia przy
chodziku nie traktuję jako rehabilitacji.
Dopiero przed godziną 15 zmusiłem się do konkretnych
ćwiczeń. Najgorzej jest zacząć, a potem już jakoś idzie. Ćwiczyłem 45 minut i
jestem z siebie bardzo zadowolony. Codziennie robie więcej powtórzeń, a dzisiaj
gdybym był w kościele to mógłbym zmówić modlitwę Ojcze Nasz w klęku prostym. Dawno tak długo nie klęczałem, a i jestem w 95%
przekonany, że klęczałem w idealnej pozycji. Może jak coś to jutro Ola oceni
moje postępy.
Dzisiaj musiałem odwołać popołudniowe spotkanie rehabilitacyjne
bo nie wyrobię z czasem. O 18:30 mam zamiar dopingować na stadionie Wisłę Kraków przeciwko GKS Bełchatów. Jazda, jazda, jazda – Biała gwiazda!
A teraz czas na rehabilitację w przebieralni:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)