Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 10 września 2011

1,2,3 - weekend:)

Dzisiaj dzień był nudny. Rano rehabilitacja – nuda.
Potem przyszła pani z MOPSu w celu dopełnienia formalności w sprawie ponownego skierowania do Dąbka. Posiedziała ze mną ze 45 minut. Trochę pogadaliśmy. Pocieszające jest to, że mi powiedziała iż widzi u mnie że jakoś sobie radzę i jestem pogodny. Pewnie na tle innych jej podopiecznych, którzy tylko narzekają to ja byłem wyjątkowy. Powiedziałem by jeszcze nie chwaliła dnia przed zachodem bo wszystko się może zdarzyć i za jakiś czas to i ja mogę być takim dołującym klientem MOPSu. Miejmy nadzieję, że to nigdy nie nastąpi. W każdym bądź razie dokumenty do Dąbka zostały wypełnione i mam dzwonić w czwartek aby się upewnić czy papiery poszły już do Warszawy.

O 17 przyszła Ola. Ta rehabilitacja nie jest nudna. Zawsze się coś dzieje i jest wesoło. Do szału mnie doprowadzają ćwiczenia w których mam w pozycji leżącej na plecach przyciągać nogę do siebie. Idzie mi to jak krew z nosa. Staram się jak mogę, wyciskam siódme poty, skupiam się i prędzej narobię w gacie niż zacznę tą nogę podnosić. Ola musi się namęczyć ze mną bo nie dość, że musi moje mięśnie w nogach ponaciągać to jeszcze musi stymulować mi stopę aby ten ruch był prawidłowy czyli zaczynał się od zgięcia stopy, a potem mam ciągnąć nogę do siebie. Ola mówi coś, że później jak się wzmocnię to będziemy ćwiczyć chodzenie. Oby jej słowa były prorocze. A może nie potrzebnie się tak napalam na efekty bo przecież to dopiero pierwszy tydzień odkąd na nowo ćwiczę z Olą.

Jutro od rana zaczynam nudniejszą wersję rehabilitacji, a wieczorem mam zamiar iść na basen. Jeszcze nie wiem do końca ale być może przed basenem wybiorę się na powiedzmy „spacer". Zobaczymy, zastanowię się jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)