Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 12 września 2011

Lekka przesada

Dzisiaj trochę w ciągu dnia przesadziłem. Rano zabrałem się za rehabilitacje. Nie forsowałem się bo wiedziałem, że Ola ma przyjść. Za dobrze się czułem więc zabrałem się do odkurzania i mycia podłogi w mieszkaniu i to był błąd!
I jedno i drugie mnie wykończyło. Słaniałem się na nogach po tym wysiłku, a pot ze mnie wychodził wszystkimi częściami ciała. Musiałem w międzyczasie szybko śmignąć do wanny pod prysznic. Niestety nie było tak szybko. Gdy już z wielkim mozołem wyszedłem z wanny to znów byłem wykończony i lekko spocony. W sumie by było fajnie gdyby nie praca i telefony. Marzyło mi się na chwilę zamknąć oczy ale się nie dało. Dopiero koło 15:30 udało się zasnąć i miałem chwilę spokoju ale nie na długo.
Na godzinę 16 zapowiedziała się Ola – masakra! Na szczęście się spóźniła i przyszłą przed godziną 17. Jej domofon mnie obudził. Gdy otworzyłem jej drzwi to nie bardzo wiedziałem co się jeszcze ze mną dzieje. Na szczęście Ola się nie znęcała nade mną. Poćwiczyliśmy ale bez nadmiernego forsowania.

Muszę zwolnić już dzisiaj. Był plan aby jeszcze coś się poruszać ale na dzisiaj wystarczy. A teraz idę legnąć i położyć moje stare kości:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)