Wczoraj jak zwykle byłem wieczorem
na basenie. Pływałem 45 min. Po basenie, pierwszy raz nie miałem już siły na ćwiczenia.
Porozciągałem gumę do ćwiczeń, coś tam
pokręciłem się na beretach ale szło mi to tak strasznie źle, że się poddałem. Byłem
zmęczony. Dzisiaj też jestem zmęczony.
Ola była i poćwiczyliśmy. Nogami
machałem jak złoto. Znów pobiłem rekord w podciąganiu nogi. Lepszą nogę podciągnąłem
42, a gorsza 33 razy. Potem zaczęliśmy chodzić.
Zaszedłem sam do przedpokoju, a potem wróciłem na łóżko. To sukces, bo z rana
nie jestem taki silny no i bardziej spastyczny. Tomek się coś dzisiaj
zapowiadał, że może byśmy dzisiaj poszli na basen ale nie wiem czy mam siłę.
Ostatnio dużo ćwiczę i czuję zmęczenie. Wiem, wiem, że muszę pilnować się, nie
dopuszczać do przemęczenia ale z jednej strony ciężko rezygnować bo widzę
efekty, a z drugiej jak odpuszczę ćwiczenia to będę miał wyrzuty sumienia. Mimo
to jestem dzisiaj skłonny rozczarować Tomka.
Jutro idę do szpitala. Strasznie się
boję. Nie boję się skutków ubocznych Mitoxantronu tylko boję się, że ten lek
tak jak Betaferon i Tysabri nie zadziałają, że nie powstrzymają postępu
choroby. Nie oczekuję cudów ale chciałbym poczuć, że coś mi to daje.
Zwyczajnie
po prostu psychika mi siada. Zobaczymy jak będzie jutro i po rozmowie z
lekarzem chodź wiem, że mi powiedział już wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)