Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

środa, 28 września 2011

Dzień przed...


Wczoraj jak zwykle byłem wieczorem na basenie. Pływałem 45 min. Po basenie, pierwszy raz  nie miałem już siły na ćwiczenia. Porozciągałem gumę  do ćwiczeń, coś tam pokręciłem się na beretach ale szło mi to tak strasznie źle, że się poddałem. Byłem zmęczony. Dzisiaj też jestem zmęczony.

Ola była i poćwiczyliśmy. Nogami machałem jak złoto. Znów pobiłem rekord w podciąganiu nogi. Lepszą nogę podciągnąłem  42, a gorsza 33 razy. Potem zaczęliśmy chodzić. Zaszedłem sam do przedpokoju, a potem wróciłem na łóżko. To sukces, bo z rana nie jestem taki silny no i bardziej spastyczny. Tomek się coś dzisiaj zapowiadał, że może byśmy dzisiaj poszli na basen ale nie wiem czy mam siłę. Ostatnio dużo ćwiczę i czuję zmęczenie. Wiem, wiem, że muszę pilnować się, nie dopuszczać do przemęczenia ale z jednej strony ciężko rezygnować bo widzę efekty, a z drugiej jak odpuszczę ćwiczenia to będę miał wyrzuty sumienia. Mimo to jestem dzisiaj skłonny rozczarować Tomka.

Jutro idę do szpitala. Strasznie się boję. Nie boję się skutków ubocznych Mitoxantronu tylko boję się, że ten lek tak jak Betaferon i Tysabri nie zadziałają, że nie powstrzymają postępu choroby. Nie oczekuję cudów ale chciałbym poczuć, że coś mi to daje.
Zwyczajnie po prostu psychika mi siada. Zobaczymy jak będzie jutro i po rozmowie z lekarzem chodź wiem, że mi powiedział już wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)