Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 18 września 2011

George we Wrocławiu:)

Znów opisuję z perspektywy dnia wczorajszego:) Wczoraj byłem na koncercie Georga Michaela we Wrocławiu. Sama podróż autem z Krakowa do Wrocławia była bardzo komfortowa bo cały czasz jechało się autostradą. Najpierw płatny odcinek Kraków -> Katowice, a potem bezpłatna autostrada z Katowic do Wrocławia. Jechało się tak dobrze i szybko, nawet ustawiliśmy tempomat na 170 km/h:)

Koncert bardzo fajnie zorganizowany i przygotowany. Niesamowita akustyka. Z pewnością jest to zasługą akustyków ale i stadionu, który prezentuje się niesamowicie. Szkoda, że Kraków nie ma tak ładnego obiektu:( Miejsca mieliśmy supernowe.


Trochę autopromocji:)



Atmosfera na stadionie była fantastyczna zwłaszcza towarzystwo na trybunie na przeciwko sceny było rozrywkowe:) To właśnie oni inspirowali fale na stadionie:)


Koncert było podzielony na dwie części. W pierwszej George strasznie smęcił. To taki smooth jazz albo coś w tym rodzaju za którym nie specjalnie przepadam.


Z pierwszej części bardo podobał mi się tylko utwór Roxanne.


George dopiero rozkręcił się i przyśpieszył w drugiej połowie. Na sam koniec, podczas pierwszego bisu, ludzie zaczęli bawić się na stojąco. Koncert z okazji otwarcia stadionu otworzył Prezydent Miasta Wrocławia, Pan Rafał Dutkiewicz.

Więcej informacji o koncercie można znaleźć na Wrocław - nasze miasto.

Do domu wróciliśmy jeszcze szybciej. W domu byłem o godz. 2 w nocy.
Mimo że George Michael nie jest moim ulubionym piosenkarzem to uważam, że warto było się oderwać od tej codziennej rzeczywistości, zobaczyć i posłuchać takiego artystę na żywo.  Można było zapomnieć o spastyce i sm i na chwilę oderwać się od codzienności:)
Już nie chcę odkładać i przekładać różnych spraw. Trzeba korzystać w miarę możliwości z życia bo przecież jest tylko jedno.

A tak à propos to zaraz idę ćwiczyć, rozruszać moje nogi, a i może później zdecyduję się na basen bo w Krakowie dzisiaj jest piękna pogoda:) więc można się wybrać na jakiś spacer ale o tym pewnie znów napiszę... jutro:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)