Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

niedziela, 4 września 2011

Rachu ciachu i po weekendzie:)


Weekend zbliża się ku końcowi. Poszliśmy z Tomkiem na basen w sobotę. Pływanie na basenie 25 metrowym to zupełnie coś innego niż to „pluskanie” na basenie w Dąbku. Teraz gorzej mi się pływało w Krakowie niż przed wyjazdem do Dąbka. Mimo, że trenowałem w Dąbku regularnie, w praktyce codziennie, to jednak notuje spadek formy. Wydaj mi się, że ten spadek tym razem zawdzięczam gorszym warunkom treningowym przez ostatni miesiąc niż postępowi choroby. To chyba dobrze:) Po basenie zasiedzieliśmy się z Tomkiem w knajpie przy basenowej. Do domu wróciłem razem z Tomkiem koło północy. Zaczęliśmy jeszcze oglądać jakiś film ale nie był wart naszej uwagi i przed 2 w nocy skończyła się impreza.
Dzwoniłem również dzisiaj do Dąbka. Udało mi się przez chwilę porozmawiać z resztą ludzi którzy jeszcze pozostali i z Hania. Niestety nie mogła dłużej rozmawiać. Mówi, że odkąd ja i Tomek wyjechaliśmy to nikt nie przyjedzie do niej na recepcje porozmawiać. Biedna Hania:(

W niedzielę od rana czułem się zmęczony – nie wyspany. Nic mi się nie chciało przez cały dzień. Jeszcze Kubek przywiózł mi jedzenie - obiad z chińczyka + piwko i jeszcze bardziej mi się wszystkiego odniechciało, a tu musze, a w zasadzie powinienem poćwiczyć:( Żeby mi się tak chciało jak nie chce to by było super no ale co zrobić. Może po faktach zabiorę do roboty.

W poniedziałek miedzy godz. 9 a 11 ma przyjść do mnie monter z kablówki. Przy okazji zmiany oferty będę miał wymieniany modem do Internetu. Nie jestem z tego powodu content bo będę musiał wchodzić pod biurko, między kablowisko aby oddać stare urządzenie, a potem zapiąć nowe. No i od rana musze z siebie zrobić podobnego do człowieka, a nie takiego zaspanego brutala drapiącego się po …
Na godzinę 17 u mnie w domu zapowiedziała się Ola na rehabilitację. Coś się będzie przynajmniej działo, a i zapewne będzie wesoło.

No to jak coś to do jutra:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)