Weekend zbliża się ku końcowi. Poszliśmy z Tomkiem na basen
w sobotę. Pływanie na basenie 25 metrowym to zupełnie coś innego niż to „pluskanie”
na basenie w Dąbku. Teraz gorzej mi się pływało w Krakowie niż przed wyjazdem
do Dąbka. Mimo, że trenowałem w Dąbku regularnie, w praktyce codziennie, to
jednak notuje spadek formy. Wydaj mi się, że ten spadek tym razem zawdzięczam gorszym
warunkom treningowym przez ostatni miesiąc niż postępowi choroby. To chyba
dobrze:) Po basenie zasiedzieliśmy się z Tomkiem w knajpie przy basenowej. Do
domu wróciłem razem z Tomkiem koło północy. Zaczęliśmy jeszcze oglądać jakiś
film ale nie był wart naszej uwagi i przed 2 w nocy skończyła się impreza.
Dzwoniłem również dzisiaj do Dąbka.
Udało mi się przez chwilę porozmawiać z resztą ludzi którzy jeszcze pozostali i z Hania. Niestety nie mogła dłużej
rozmawiać. Mówi, że odkąd ja i Tomek wyjechaliśmy to nikt nie przyjedzie do
niej na recepcje porozmawiać. Biedna Hania:(
W niedzielę od rana czułem się zmęczony – nie wyspany. Nic
mi się nie chciało przez cały dzień. Jeszcze Kubek przywiózł mi jedzenie - obiad
z chińczyka + piwko i jeszcze bardziej mi się wszystkiego odniechciało, a tu musze,
a w zasadzie powinienem poćwiczyć:( Żeby mi się tak chciało jak nie chce to by
było super no ale co zrobić. Może po faktach zabiorę do roboty.
W poniedziałek miedzy godz. 9 a 11 ma przyjść do mnie
monter z kablówki. Przy okazji zmiany oferty będę miał wymieniany modem do Internetu.
Nie jestem z tego powodu content bo będę musiał wchodzić
pod biurko, między kablowisko aby oddać stare urządzenie, a potem zapiąć nowe.
No i od rana musze z siebie zrobić podobnego do człowieka, a nie takiego
zaspanego brutala drapiącego się po …
Na godzinę 17 u mnie w domu zapowiedziała
się Ola na rehabilitację. Coś się będzie przynajmniej działo, a i zapewne
będzie wesoło.
No to jak coś to do jutra:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)