Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

czwartek, 1 września 2011

Późny reha

Pod wieczór wreszcie zabrałem się za rehabilitacje. Cały dzień dzwoniły telefony do mnie z pracy. Klienci ciągle zawracali… głowę. Nie miałem okazji wstać nie licząc drogi do toalety. Dopiero około 20 zacząłem ćwiczyć. I nie wiem dlaczego ale szło mi rewelacyjnie. Na koniec zabrałem się za trenowanie chodu. Normalnie tego nie robie, a dzisiaj śmigałem. Co prawda chodziłem przy chodziku ale się na nim mało wspierałem. Raczej służył mi do utrzymania równowagi niż zmniejszeniu obciążenia. Nogi przekładałem wręcz wojskowo – jedną za drugą. Na koniec, chwilę odpocząłem i myślę sobie, że spróbuje chodzić na kolanach. Nie jestem tak silny (przynajmniej na razie) aby się przy tym ćwiczeniu obejść bez podparcia o chodzik ale mimo tej pomocy i tu udało mi się przejść kilka kroków. Może mógłbym nawet poćwiczyć więcej ale nie chciałem się przeforsować. Jutro zacznę ćwiczenia od chodzenia na kolanach. Te małe sukcesy bardzo mnie podbudowały.

Nic tak nie zwiększa poziomu endorfin jak sukcesy:) Tak trzymać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)