Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

poniedziałek, 25 lipca 2011

Znów porażka

Nie wiem, chyba nie będzie mi dane dotrzeć na basen w tym miesiącu. To już robi się żałosne i smutne ale od początku.

Wczoraj mimo raczej jesiennej pogody zdecydowałem się na wyjście z domu. Najpierw miałem zamiar odwiedzić Mirka, który jest pochowany na cmentarzu Batowickim. Zmarł w 2007 roku w wypadku samochodowym zostawiając żonę i małą córeczkę. Mirek był kolegą z dzieciństwa. Mimo, że później nasze drogi się rozeszły to na jego pogrzebie płakałem jak bóbr.
Do Mirka nie dotarłem bo znów zaczął padać deszcz. Nie chciałem utknąć na cmentarzu w deszczu. Zresztą do niego nie jest tak łatwo trafić bo cmentarz jest gigantyczny, a na skrzyżowaniach są kanały na deszczówkę które nie zawsze można pokonać na wózku elektrycznym. Muszę uważać aby się nie zawiesić w wózku na tych kanałach. Trzeba szukać bardziej przejezdnej drogi, a to powoduje, że zanim trafie na grób Mirka to kilka razy pobłądzę.

Skoro pada deszcz to pomyślałem, że wsiadam do autobusu i jadę do galerii. Tam przeczekam deszcz a jak przestanie padać to wyruszę w dalszą drogę. Niestety ale pogoda nie chciała dać za wygraną. Jedna kawa, piwo, jedzenie, czas leci, a deszcz nie przestaje padać. Nie lubię chodzić do galerii. Posiedziałem tam około 3 godzin i byłem niesamowicie zmęczony tym gwarem. Jak wracałem do domu to pogoda była lepsza ale na pływanie nie miałem już ochoty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)