Mój brat odebrał moje wyniki rezonansu magnetycznego głowy i rdzenia kręgowego. To co w nich jest napisane jest porażające chodź jestem laikiem. Przesłałem wyniki do rehabilitantów, Tomka i Oli. Tomek ich jeszcze nie czytał, a Ola określiła je jako masakryczne. Byłem przygotowany na sieczkę w głowie i na rdzeniu ale co innego jest patrzeć na mnie i spodziewać się blendera w głowie, a co innego jest czytać o tym czarno na białym.
16 sierpnia będę mięć 9 rocznicę diagnozy. Gdy wychodziłem wtedy ze szpitala to miałem marzenia, wierzyłem, że się nie poddam, że wszystko będzie dobrze mimo, że lekarka powiedziała mi, że nie ma na świecie żadnego dostępnego leczenia dla mojego SM-u. Gdy zapytałem się o rokowania to powiedziała, że statystycznie w ciągu 5 lat będę na wózku, a w ciągu 10 lat będę pacjentem leżącym. Pierwsza cześć sprawdziła się, a co do drugiej części trzeba jeszcze chwilkę poczekać.
Chyba nie będę odkrywczy jeśli napiszę, że choroba zabrała mi prawie wszystko. W tej chwili zabrała się za moje dłonie. Na razie zajęła się moją lewą dłonią. Już nie mogę pisać szybko na klawiaturze. Ludzie którzy mnie znają wiedzą, że mam 100 myśli na sekundę. Że ten chaos myślowy ogarniam to jakiś cud. Kiedyś mogłem pisać ot tak. Dłonie nadąrzały za mózgiem i tekst sam płynął, a teraz... Choroba zabierze mi na sam koniec świadomość. Skoro ciało już zostanie wydmuszką to czas zabrać się za duszę.
Jest noc. O tej porze powinienem spać w Ostoi ale jakoś nie mogę ani nie mam ochoty spać.
Ja się nie boję, że jutro umrę. Boję się, że będę żyć długo.
Ja się nie boję, że jutro umrę. Boję się, że będę żyć długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)