Przenosiłem się dziś rano z łóżka na wózek i gdy prawie już stałem na nogach przy chodziku to nagle nogi się ugięły, a resztę zrobiła grawitacja. Gleba była ostra. Mama pomogła mi się pozbierać z podłogi. Wsadziła mnie na łóżko no i drugie podejście.
Tym razem byłem o wiele szybciej na ziemi. Nie udało mi się nawet podnieść z łóżka. Trzeciej, samodzielnej próby już nie było. Trzeba było schować ambicję, dumę do kieszeni i skorzystać z pomocy mamy(-: Zwyczajnie nie miałem siły.
To nie pierwszy raz i coraz częściej mam ten problem. Najgorsze jest to, że nic nie mogę z tym zrobić.
Coś optymistycznego? Nic mi się nie stało:-)
To nie pierwszy raz i coraz częściej mam ten problem. Najgorsze jest to, że nic nie mogę z tym zrobić.
Coś optymistycznego? Nic mi się nie stało:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)