Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

sobota, 12 października 2019

Czysty, piękny WTF

Byłem ostatnio na kontroli ws. mojej nogi i... dalej muszę czekać. Widać już zrost ale nie jest to coś tak mocnego. Na zdjęciu RTG w jednej płaszczyźnie widać zrost kości ale w drugiej wygląda to słabo.
Gdy przyjechałem do zdjęcia RTG to w obsłudze dwie kobiety piekliły się na mnie. Chodzi o to, że one muszą mnie przenieść na stół do rentgena. Przyznam się, że nie jest to sprawa prosta. Gdy byłem za pierwszym razem to bulgotały i mówię im, że zaczekam aż ściągną jakiegoś chłopa. Uniosły się dumą i obie mnie siupnęły z wózka na stół i z powrotem. Bałem się, że wyląduję na ziemi ale się udało. Ostatnio gdy byłem, gdy mnie zobaczyły to... to znowu pan? Ma pan kogoś do pomocy? Mówię, że jest ze mną mama ale to nie wywołało u nich entuzjazmu. Absolutnie im się nie dziwię. Kazały poczekać i gdy mnie zawołały to w środku był już pan do pomocy. Przygotowały mi nogę do zdjęcia, schowali się wszyscy przed zdjęciem w swojej kanciapie. Kobiety powiedziały bym się nie ruszał, a wtedy odpowiedziałem cheeeeeeeese.... jak do zwykłego zdjęcia. Gdy wyszły to się śmiały od ucha do ucha. Było tak wesoło, że zapomniałem zabrać telefonu. Przy drzwiach mnie łapały. Powiedziałem im, że to ich wina bo przy nich tracę głowę no i znowu było wesoło. Następna wizyta w poradni ortopedycznej w połowie listopada. Na dzień dobry dla osłody kupię im jakąś słodką łapówkę. Zostanę ich słodkim ciężarem :)

Czy się smuciłem, że jeszcze nie dostałem zielonego światła? Raczej byłem rozczarowany. Liczyłem na to, że będę mógł ćwiczyć przy drabinkach z rehabilitantem. No cóż... muszę jeszcze poczekać. Póki co jem wapno, witaminę D3 i cierpliwie czekam.

Przez ostatni czas byłem cały czas zajęty i tak jest teraz. Oglądam TV, seriale, filmy, czytam, rozmawiam przez telefon. Byłem 2 albo 3 razy na polu tak dla odmiany ale na krótko. Mam koło siebie taki park to czasami pojadę do niego.







Ostatnio gdy byłem na zewnątrz to spotkałem kumpla z dawnych lat. Był na spacerze z córką. Oczywiście nie obyło się bez pytań o to co u mnie, jak się czuję, itp. Nie mam nic przeciwko. Rozumiem, że część ludzi pyta z troski, część pyta kurtuazyjnie, a inni najczęściej z czystej ciekawości. Tak było tym razem. Opowiedziałem jak żyje, funkcjonuję, że cieszę sie tym, że mogę sam umyć twarz, zęby i że jestem zadowolony i mam się dobrze. Ta konsternacja na twarzy Piotrka gdy słyszy te wszystkie rzeczy, że patrzy na mnie, a ja mówię, że jestem zadowolony. To był czysty, piękny WTF.

Jutro są wybory ale ja już oddałem swój głos korespondencyjnie i nie dałem się kupić :)



1 komentarz:

  1. Park zaczarowanej dorożki!! Pięknie tam jest.
    Przy okazji, bardzo przyjemny do czytania blog, z humorem:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)