Mam się dobrze. U mnie wszystko po staremu. Póki co trzymam się psychicznie i fizycznie. Humor mi dopisuje zwłaszcza ten czarny szczególnie do siebie. Jestem na wózku inwalidzkim. Nie chodzę, nie przesiadam się z niego samodzielnie, złamałem sobie nogę, mam w miarę sprawną tylko rękę i głowę ale na zdrowie też nie narzekam. Zaskakujące jest to jak bardzo zmienia się punkt widzenia w zależności od punktu siedzenia - dosłownie.
Od ostatnich wpisów trochę minęło. W międzyczasie regularnie się rehabilituję trzy, cztery razy w tygodniu. Częściowo mam rehabilitację dzięki programowi "Droga do sprawności" za który nie płacę, a to 60 godzin w roku. Program to jedno ale nie byłoby tego bez Małgosi Felger. To ona ogarnia te wszystkie programy i ludzi zwłaszcza beneficjentów. Szczerze mówiąc nie wiem co gorsze :) Ogólnie moja sprawność jest OK. Nie zauważyłem pogorszenia od kilku miesięcy, a może nie zauważam subtelności? Nie interesuje mnie to. Robię swoje to co mogę i tyle. W przyszłym tygodniu idę na kontrolę ws. nogi. Mam nadzieję, że dostanę zgodę by biegać :)
Na marzec umówiłem się do szpitala tzn. do lekarza ws. zapisania mnie do programu lekowego związanego z Ocrelizumabem. To jedyny preparat dostępny i skuteczny w przypadku pierwotnie postępującego stwardnienia rozsianego. Cieszę się, że coś w ogóle drgnęło w "mojej" sprawie ale nie podniecam się.
Nie wiem jak inni chorzy na SM ale nigdy tak dużo nie myślę o chorobie, zdrowiu jak przy pisaniu tego bloga. W moim życiu nie mam czasu na rozmyślanie o tym. Szkoda go marnować na taki banał. Bardzo mi się podoba zasłyszane powiedzenie, że jest ..ujowo ale stabilnie :) Czytam i oglądam wiadomości. Gdy mam dość to włączam muzykę albo seriale lub filmy albo programy popularnonaukowe i czas leci. Nie nudzę się. Tygodnie zapie... jak dni.
Aż strach pomyśleć co bym robił gdybym był zdrowy i sprawny.
Pracował i kurtyna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)