Stwardnienie rozsiane - diagnoza której nie życzę nikomu. Chciałbym pokazać, że ta diagnoza nie oznacza iż życie się kończy. Pragnę pokazać innym, że to życie wciąż jest, chodź może trochę inne, może trudniejsze ale to nie koniec. Czy jestem czasami załamany? Często, ale potem się podnoszę i maszeruje dalej z podniesionym czołem i z uśmiechem na twarzy.

Jeśli chodź trochę ten blog będzie pomocny dla Was chorych oraz dla Waszych rodzin to będę szczęśliwy. To właśnie jedna z tych rzeczy która dodaje mi sił.

Wojciech Mrugalski

wtorek, 10 września 2013

Weekend z Dorotką:)

W piątek przyjechała do mnie moja Dorotka do Krakowa na weekend. Wyrwała się ze stolicy. To było magiczne spotkanie. Mieliśmy piękną pogodę. Gdy weszliśmy z ul. Grodzkiej na Rynek Główny to Dorotka powiedziała - Wooowww... Trochę pozwiedzaliśmy miasto ale Kraków ciężko ogarnąć przez weekend zdrowemu, a co dopiero nam. Ja to jeździłem na wózku ale Dorotka dzielnie maszerowała po Krakowie. Udało nam się dotrzeć również na Wawel i pokazałem m.in. dziedziniec na Wawelu.


W Krakowie i Małopolsce wszyscy mówią, że wychodzimy na pole, a nie na dwór. Wyjaśniłem mojej Dorotce, że tak wygląda dwór jak na fotce powyżej. Królowie, szlachta, damy dworu wychodziły na dwór, a wszystko inne to pole. My nie jesteśmy szlachta, nie mieszkamy na zamku więc wychodzimy z domu na... pole:) Wiem, że to wiele ludzi śmieszy ale tak tu jest.

Dorotka poznała mojego brata, Marysie ich dzieci Kubę i Alę. Byliśmy z nimi na obiedzie w sobotę i niedzielę. Miło zjeść obiad na świeżym powietrzu, w miłym towarzystwie i pięknym otoczeniu.
Niestety ale wszystko co piękne szybko się kończy. Odwiozłem gościa w poniedziałek na dworzec do pociągu.

Lookałem czy w tym pociągu zmieszczę się przez drzwi wejściowe na swoim wózku elektrycznym ale nie wygląda to różowo. Muszę kiedyś przyjechać na dworzec z metrem, pomierzyć drzwi i sprawdzić co i jak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło gdy się przedstawisz:-)