Rano poćwiczyłem przy drabinkach wg zaleceń Oli. Mam dużo robić ćwiczeń skrętnych. Dużo tzn. w moim wypadku starcza mi pary na jakieś 20 minut stania i ćwiczenia. Mam też ćwiczenia na materacu przy drabinkach i na piłce ale dziś ich nie robiłem.
Kilka dni temu w ramach testów zaprzestałem aplikowanie potasu, który ze mnie ucieka, licząc na to, że mam już jego nadmiar w organizmie i to może powodować trudności w tym co nazywam chodzeniem.
Śpieszę powiedzieć, że na pewno potas mi opadł, a kuśtykam tak samo. Jaki morał z tego? Ano taki, że wcale nie doszedłem do jakiś poziomów high. Poczekam jeszcze kilka dni i ponownie wrócę do zażywania tego pierwiastka bo na pewno kręcę się w stanach niskich. To chyba taka moja uroda.
Jak już mówiłem chodzi mi się słabo. Dziś wróciłem do roweru stacjonarnego. Kiedyś na nim jeździłem ale powodowało to u mnie wzrost spastyki więc zrezygnowałem. Trzeba coś działać i dalej próbować. Bez problemu i wysiłku przejechałem 1700 m w 10 min. To są czasy i dystansy takie same jakie robiłem przed przerwą rowerową. Na razie nogi są ok ale po południu przyjdzie Ola na rehabilitację i zobaczymy jak wówczas będę funkcjonować. Na razie robię przerwę.
Cudów nie oczekuję ale... zobaczymy jak będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie miło gdy się przedstawisz:-)